Dyskografia

Like a jazz...

Robert Kacprzycki, październik 2013


1. "Dusk on the morning", 6:25
2. "Night Cab", 6:56
3. "One night too much", 5:25
4. "Veteran 1", 3:32
5. "Way to be free", 3:54
6. "Veteran 2", 5:45
7. "Mozambique", 18:34
8. "Story of many", 10:56

Autor: Robert Kacprzycki
Wokal: Sean Pom Palmer,
Saksofon sopranowy, altowy, tenorowy: Michał Borowski,
Flet poprzeczny: Michał Borowski,
Conga: David Saucedo Valle,
Conga: John z Konga,
Fortepian: Zdzisław Kalinowski,
Gitara solowa, prowadząca, basowa oraz pozostałe instrumenty perkusyjne: Robert Kacprzycki

Mix i mastering wszystkich kompozycji, Robert Kacprzycki


Dusk on the morning

Night Cab

One night too much

Veteran 1

Way to be free

Veteran 2

Mozambique

Story of many




Trochę historii na temat powstania tej płyty:
Pod koniec 2009 roku David wrócił z Meksyku, a ja podczas jego nieobecności nagrałem kolejną płytę, którą zatytułowałem „Marcado por la libertad”, co znaczy po polsku „Naznaczony wolnością”. Płyta została nagrana w konwencji 'free jazz'. David będąc w Meksyku miał wywiad w lokalnym radio w Mexico City, gdzie po raz pierwszy została wyemitowana moja kompozycja „Night Cab”. Było to pierwsze publiczne wykonanie instrumentalne tego utworu, który spodobał się bardzo wielu osobom. Zmysłowa i bardzo charakterystyczna gitara basowa, którą zagrałem zrobiła dobre wrażenie.
Lubiłem grać długie kawałki z całą masą improwizacji, dochodzące niekiedy do 30 min. Pierwszy „Night Cab” trwał około 15 minut. David powiedział „Stary, utwór jest zajebisty, ale skróć go do 3.5 minuty i zrób bardziej otwartym na ludzi”, co oznaczało mniej jazzu. Zrobienie „3.5 minuty z 15 minut???” zaśmiałem się, „to znaczy, że muszę powycinać z niego większość fajnych rzeczy...”. Do tej pory nigdy tak nie robiłem, jak się rozkręciłem w grze to trudno było skończyć, tak miło czas płynął. Pomyślałem i zaproponowałem „może nie 3.5 minuty tylko 6min, do tego napiszę dobry tekst po polsku, ty go przeniesiesz na angielski i krakowskim targiem dojdziemy do porozumienia”. Obaj zaakceptowaliśmy moją propozycję, po czym wziąłem się do roboty. Nagrałem kompletnie nowe ścieżki dźwiękowe do utworu, David nagrał do tego conga i wziął się za tłumaczenie mojego tekstu. Gdy zakończona została całość, nagraliśmy linię melodyczną wokalu. Pojawiło się zatem pytanie, skąd wziąć wokalistę?
Sub comendante miał trochę kontaktów z muzykami. Powiedział mi, że jest impreza u Seana Palmera, na którą go zaprosił Sean, który jego zdaniem ma dobry głos do moich kompozycji. Mogę iść z nim na to spotkanie pogadać z Seanem i spróbować go zwerbować do tego projektu, dodał.
Tak też się stało, kupiłem dwie peruki typu afro i pojechaliśmy na imprezę do Seana. Peruki były warunkiem uczestnictwa w imprezie. Na urodzinach zostałem mu przedstawiony. Sean zgodził się do nas przyłączyć, pod warunkiem, że skomponowany przeze mnie materiał będzie mu się podobał.
Powiedziałem, że rozumiem jego podejście i po weekendzie wyślę mu ścieżki dźwiękowe, niech sam oceni. Tak też zrobiłem.
Sean po mniej więcej tygodniu zadzwonił do mnie i powiedział, że materiał mu się bardzo podoba i możemy zaczynać nagrywać wokal. Spotkaliśmy się zatem we trójkę u mnie w studio. Muszę przyznać, że po raz pierwszy współpracowałem z tak profesjonalnym wokalistą jakim jest Sean. Sean przez około pół godziny chodził po studiu wydając z siebie nieartykułowane dźwięki rozciągając mięśnie klatki piersiowej oraz robiąc wiele innych dziwnych dla mnie rzeczy. Po upływie tego czasu zwrócił się do mnie „...dawaj materiał”. Wtedy włączyłem mu przygotowane wcześniej nagranie. Po wstępnym przesłuchaniu powiedział, że ma dwie wersje wokalu, nagra mi obie, a ja wybiorę z nich lepszą. Po nagraniu wybrałem drugą wersję, choć obie były fantastyczne i różnice między nimi były kwestią wyłącznie gustu. Na tym zakończyliśmy sesję w tym dniu, a ja w wolnym czasie wziąłem się za obróbkę nagranego materiału dźwiękowego i przygotowanie kolejnych utworów do dalszej pracy.
Tempo nagrywania wokalu do kolejnych utworów niestety spadło z uwagi na trudniejszą dostępność Seana, który często bywał zajęty. Po niespełna kilku miesiącach zostały nagrane utwory: „One night too much”, „Veteran 1” i „Way to be free”. Ostatniego utworu David Saucedo Valle niestety już nie zdążył usłyszeć, gdyż 26 lipca 2010 zmarł. Śmierć naszego kolegi tak nami wstrząsnęła, że postanowiłem nagrać utwór ku jego pamięci zatytułowany „Back to the roots”, w którym zaśpiewanie wokalu przypadło w udziale Seanowi. Utwór niestety do chwili obecnej nie został zakończony z uwagi na problem z dyspozycją Seana, który długo nie mógł pogodzić się ze śmiercią zmarłego Davida. Liczę, że kiedyś Sean zbierze siły i dokończymy wspólnie tę piękną kompozycję. Strata przyjaciela, niedyspozycja wokalisty i chęć tworzenia nie dawały mi ciągle spokoju. Postanowiłem znaleźć nowego bębniarza i dokończyć kompozycje, które chodziły mi po głowie. Po pewnym czasie zwerbowałem do składu Johna, który jest rodowitym Afrykaninem, pochodzi z Konga i gra na congach od dziecka. Całą wiedzę na ten temat przekazał mu już nieżyjący dziadek, który grał z zespole plemiennym.
Z uwagi na piękną harmonię utworu „Veteran”, zacząłem pracować nad instrumentalną wersją tego kawałka i nazwałem go „Veteran 2”. Do projektu zaprosiłem dodatkowo pianistę, który zagrał zaaranżowany przeze mnie podkład muzyczny, natomiast John zagrał conga. Pozostałe instrumenty w tym utworze grałem samodzielnie.
Podobne podejście zastosowałem w kompozycji „Dusk on the morning” będącej połączeniem klasyki fortepianowej z elementami lekkiego i zmysłowego jazzu.

Dosyć odmienne podejście zastosowałem w utworze „Mozambique”. Początki tej kompozycji sięgają jeszcze początku 2010, kiedy sporo nagrywaliśmy razem z Davidem. Któregoś dnia David, po powrocie z Kuby, wpadł do mnie do studia i zaczął opowiadać mi na temat swojego ostatniego grania w rejonach Karaibów, przy okazji prezentując różne nowe rytmy, których się nauczył grając z tamtejszymi specami od bębniarstwa. Większość rytmów, które pokazał, charakterem odbiegało od mojego muzycznego temperamentu, i ze względu na swój specyficzny charakter dość mocno ograniczało możliwości improwizacyjne. W pewnym momencie David opowiedział mi historię w której poznał pewnego Kubańczyka, a ten nauczył go grać specyficzny rodzaju rytmu, który w swojej naturze był mieszanką kubańsko-afrykańskiego sposobu grania. Słowo Afryka zawsze działało na mnie jak magia, więc postanowiłem posłuchać. To co usłyszałem, było kompletnie inne od tego co prezentował mi dotychczas, i wprawiło mnie szybko w muzyczną euforię. Wziąłem zatem gitarę i natychmiast zacząłem improwizować w oparciu o nowy podkład bębniarski. Po 30 minutach wspólnego grania powiedziałem do Davida, żeby nagrał mi kilkadziesiąt minut tego inspirującego stukotu, poprzeplatał go z różnymi wariacjami, a ja zrobię do tego fajną muzykę. Zobaczyłem zdziwienie na jego twarzy i usłyszałem „Co, chcesz robić muzykę zaczynając od rytmu??? ...”, „nie widzę w tym nic dziwnego” odpowiedziałem, czasami inspiracją dla mnie bywają różne przypadkowe i pozornie nie związane z muzyką rzeczy. Zobaczyłem uśmiech i zdziwienie na twarzy kolegi, ale zrobił to o co go poprosiłem. Potrzebowałem około tygodnia czasu by dopiąć nową aranżację, po czym wysłałem ją Davidowi do przesłuchania. Po tym co usłyszał był ogromnie zaskoczony, że z tak niepozornej rzeczy jak przypadkowo zasłyszany rytm powstała tak fajna kompozycja.
Przed dokończeniem płyty „Like a jazz...”, po śmierci przyjaciela, postanowiłem jednak trochę przerobić ten utwór i dograłem do niego kompletnie nowe gitary, co zaowocowało zupełnie nowym brzmieniem, które w ostatecznej formie zamieściłem na obecnej płycie. Z uwagi na dosyć rozbudowaną improwizację w tym utworze, nie chcąc pozbawić słuchacza zrozumienia tej zmysłowej kompozycji, została ona dodana celowo jako jeden z końcowych utworów mojej płyty.

Należy się teraz cieszyć :), gdyż moje nagrania zostały w końcu dostrzeżone. Na początku października 2013 roku została wydana dzięki trzem sponsorom w sposób oficjalny moja nowa płyta "Like a jazz...". Najnowszy materiał muzyczny został skomponowany w konwencji jazzu łatwo wpadającego w ucho tak, żeby stopniowo przedstawić sekrety tej pięknej muzyki szerszemu gronu odbiorców. Szczegóły są zawarte na zakładce "Dyskografia"


Wszystkie informacje zawarte na tej stronie objęte są prawami autorskimi. Kopiowanie, rozpowszechnianie i wykorzystywanie zabronione. online soccer manager